Peter Ablinger - polskie teksty
Moim materialem nie jest dzwiek.
Moim materialem jest slyszalnosc.
Podczas gdy inni pracuja z dzwiekiem
przykladowo ustawiaja dzwiek, nastepnie pauze
ja ustawiam slyszalnosc, pózniej nieslyszalnosc.
Nieslyszalnosc moze powstac na wiele sposobów.
Przez cichosc, lecz równiez glosnosc.
Przez zbyt niskie i zbyt wysokie tony.
Przez powolnosc, lecz i przez szybkosc.
Przez to, ze pojawi sie zbyt malo ale równiez przez to, ze pojawi sie zbyt wiele.
Przez zbytnie przyblizenie oraz za wielki dystans.
Przez zbyt krótkie, ale i przez zbyt dlugie trwania.
Przez pustke, ale i przez przepelnienie.
Trzeba dodac, ze relacje slyszalnosci do nieslyszalnosci – w odróznieniu od dzwieku i pauzy – cechuje swoiste przekraczanie. Po pierwsze slyszalnosc i nieslyszalnosc nie sa od siebie jako idee calkowicie rozdzielne, ale polaczone poprzez istnienie pasm krytycznych. To znaczy, ze istnieje wydzielona krytyczna przestrzen, dla kazdego rózna, w której zachodzi przejscie od slyszalnosci do nieslyszalnosci. Po drugie i wazniejsze, relacja slyszalnosci i nieslyszalnosci nie jest biegunowa, zamiana slyszalnosci w nieslyszalnosc oznacza przejscie w INNY stan. Przykladowo po przekroczeniu okreslonego poziomu glosnosci zaczyna sie ból; po przekroczeniu okreslonej wysokosci mamy do czynienia z ultradzwiekami; ponizej okreslonych czestotliwosci ton zamienia sie w stukot; po przekroczeniu pewnej bariery wielosc informacji przeistacza sie w chaos lub szum.
(transl. Krzysztof Marciniak)